Kontynuując poprzedni wpis o dziecięcych instrumentach perkusyjnych, postanowiłam rozwinąć temat. Dla dobra systematyki najpierw przedstawię podział instrumentów, najprostszy, praktyczny i zrozumiały. Trzeba mieć świadomość, że te proste instrumenty dźwięczą dwojako. Jedne długo, a inne krótko. Ograniczę się do najczęściej używanych i tylko o nieokreślonej wysokości.
Do długo brzmiących zaliczamy takie jak: trójkąt, talerze, gong. Krótko brzmiące, to: kołatka, grzechotka, janczary, bęben, tamburyn, klawesy (dwa akustyczne drewienka), i ich pochodne.
Instrumenty krótko brzmiące podlegają jeszcze jednemu podziałowi, a mianowicie na metalowe i drewniane. Kryterium stanowi rodzaj materiału, który wydaje dźwięk, i tak: Drewniane: kołatki, kastaniety, grzechotki, marakasy, shakery, bębenki, drewienka, klawesy, tik-taki, pudełka akustyczne, tarki, tonbloki, bloki chińskie, grzybki, jajka, … Metalowe: tamburyna i janczary w różnych wersjach konstrukcyjnych.
Firmy specjalizujące się w wytwarzaniu instrumentów wymyślają różne nowości, ale oparte o zasady wydobywania dźwięku instrumentów tych znanych i wiekowych, opisanych w różnych publikacjach.
Fantastycznym zadaniem kreatywnym będzie zrobienie własnych instrumentów. Przecież grzechotka, to nic innego jak kilka ziarenek zamkniętych w pudełku! Zróbcie test, jak grają ziarna fasoli, ryżu, kaszy, w pudełku po lodach, plastikowej butelce czy opakowaniu po lentilkach. Kapsle będą miały rolę blaszek z tamburyna. Orzechy maja piękną akustykę – zaproponujcie chłopcom-konstruktorom, przyszłym inżynierom wymyślenie nowego instrumentu. Bawcie się tym! Najgorszy pomysł na życie to obowiązkowe, nielubiane zadanie domowe, albo ciężka praca, lub staranie się z mozołem by uzyskać lepsza ocenę, a później pieniądze, prestiż, a jak się nad tym zastanowić, to odwrócenie myśli, intencji powoduje, że ta sama czynność robiona dla zabawy, dla przyjemności, radości wychodzi o wiele łatwiej, szybciej i bez zmęczenia. Sitko, śrubki i nitka – kombinujcie. Polacy na obczyźnie słyną z tej umiejętności – kombinowania, dlatego, że w czasach ich dzieciństwa nie było gotowców, wszystko trzeba było sobie zrobić, stworzyć, skonstruować – skombinować. Teraz pracujecie ze znudzonymi dziećmi, bo mają wszystkiego pod dostatkiem. Dajcie im wyzwanie instrumentowe.
Podział na długo, krótko brzmiące, drewniane, metalowe ma nam ułatwić instrumentację, czyli przydzielenie konkretnych dźwięków do muzyki, którą chcemy „grać”.
- Efekt instrumentu, który raz uderzymy, a on długo wydaje dźwięk można wykorzystać do podkreślenia początku (zdania, frazy muzycznej, akcenty). Tak najczęściej gramy na trójkącie. Ważne, by na trójkącie nie grać szybko i nie nakładać dźwięku na dźwięk. Od czasu do czasu, na krótko, np. na koniec utworu, można włożyć pałeczkę do środka trójkąta i obracać pałeczką po wszystkich wewnętrznych bokach.
- Tamburynem można potrząsać na zakończenie zdania, frazy. Można też grać krótkie rytmy na zmianę z innym instrumentem. Pamiętajmy, że monotonia może zniszczyć wszystko, tak związek jak i instrumentację. Tamburyn ponad to ma dość mocny, intensywny dźwięk, więc nadmierne jego stosowanie może rozregulować system nerwowy nasz i naszych uczniów.
- Kołatki bardzo dobrze sprawdzają się do wykonywania precyzyjnych rytmów, szybkich wartości, jest to wygodny instrument i naprawdę, każdy potrafi na nim zagrać. Zasada niezbyt długiego grania na jednym instrumencie tutaj też obowiązuje. Dźwięk jest głośny i natarczywy, więc planujemy go ostrożnie.
- Grzechotka, to instrument kojący, wyciszający, często gramy na nim puls utworu, czyli jednostajnie potrząsamy, aby wypełnić spokojem jakiś fragment utworu.
- Janczary, kojarzą się ze świętami, sankami, Mikołajem. W tym okresie dużo grajcie na janczarach, natychmiast wejdziecie w domowy klimat wspólnoty i zgody. Janczary świetnie nadadzą się do grania rytmu, pulsu, uzupełnienia, jak i do grania ilustracyjnego, potrząsania, wykończenia.
- Na bębenku można grać pałką oraz ręką. Gdy dajemy dziecku pałkę, to pamiętajmy, że trzeba je nauczyć grać delikatni, najlepiej ruchem zataczającym koło, a nie po linii prostej. Dajemy wówczas do zagrania kilka charakterystycznych dźwięków od czasu do czasu. Grając ręką trzeba zwrócić uwagę, by dłoń była zaokrąglona (nie płaska) i w bęben uderzać tylko koniuszkami palców.
I jak zawsze zwracam uwagę na twórczość. Każdy z tych instrumentów można potraktować jak stację badawczą i sprawdzić jak niestandardowo można na nich grać. Można stukać paznokciami w drewno zamiast membranę bębna, można szurać, pukać, szemrać…szukajcie.
Podstawową ważną sprawą i zasadą, którą warto się kierować, jest estetyka. Zadaj sobie pytanie, czy to ładnie brzmi? Czy to jest miłe dla ucha? Czy to ma jakąś dynamikę, czy nie jest monotonne? Co jeszcze można by zmienić, by moja instrumentacja pasowała do stylu, nastroju, sensu danego utworu. Wierzę, że te proste pytania i brak zbytniego szukania szablonów sprawi, że wasze granie będzie radością, będzie tym wspomnieniem, które dzieciaki zabiorą ze sobą na wiele lat ze sobą.
Dołączam instrumentację do muzyki poważnej. Jeśli chcecie rozczytajcie mój pomysł na nią, a jeśli macie taka ochotę, to wymyślcie swoją, zmieniajcie, ulepszajcie, BAWCIE SIĘ!
Radosnego grania! Agnieszka Loska